W komunikacie Ministerstwa Obrony Narodowej z 6 czerwca na próżno szukać informacji o chęci zaciągnięciu kolejnego kredytu w wysokości 35 mld zł. Jest za to atak na opozycję, która "kiedy rządziła rozbrajała Wojsko Polskie i likwidowała jednostki wojskowe. Ponad 600 jednostek wojskowych zlikwidowano za czasów rządów koalicji PO-PSL".
Z kolei "rządy Prawa i Sprawiedliwości od 2015 roku wyróżniają się tym, że wzmacniamy Wojsko Polskie, powołujemy nowe jednostki wojskowe, wyposażamy Wojsko Polskie w nowoczesny sprzęt".
Minister Błaszczak wspomniał także, że rozmawiał z prezesem firmy Hyundai Rotem, z doradcą prezydenta Korei Południowej, doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, a także z ministrem, który stoi na czele ministerstwa ds. zakupów i eksportu uzbrojenia koreańskiego. Mówił o współpracy naukowo-badawczej.
Jednak o kredycie nie wspomniał. Polscy obywatele mogli o tym dowiedzieć się jedynie z koreańskiej telewizji. W Polsce jako pierwszy napisał o tym magazyn militarny MILMAG.
Poinformował o tym Eom Dong-hwan, minister południowokoreańskiego urzędu zamówień obronnych DAPA, podczas ostatniego posiedzenia parlamentu, gdzie składał sprawozdanie m.in. z pierwszego dnia wizyty Błaszczaka. W sumie Polska - jak informują Koreańczycy - zaciągnęła kredyt w wysokości 72 mld zł (ma wesprzeć Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych).
To z niego - wedle Ustawy o Obronie Ojczyzny - ma być źródłem finansowania modernizacji armii.
W komunikacie Ministerstwa Obrony Narodowej z 6 czerwca na próżno szukać informacji o chęci zaciągnięciu kolejnego kredytu w wysokości 35 mld zł. Jest za to atak na opozycję, która "kiedy rządziła rozbrajała Wojsko Polskie i likwidowała jednostki wojskowe. Ponad 600 jednostek wojskowych zlikwidowano za czasów rządów koalicji PO-PSL".
Z kolei "rządy Prawa i Sprawiedliwości od 2015 roku wyróżniają się tym, że wzmacniamy Wojsko Polskie, powołujemy nowe jednostki wojskowe, wyposażamy Wojsko Polskie w nowoczesny sprzęt".
Minister Błaszczak wspomniał także, że rozmawiał z prezesem firmy Hyundai Rotem, z doradcą prezydenta Korei Południowej, doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, a także z ministrem, który stoi na czele ministerstwa ds. zakupów i eksportu uzbrojenia koreańskiego. Mówił o współpracy naukowo-badawczej.
Jednak o kredycie nie wspomniał. Polscy obywatele mogli o tym dowiedzieć się jedynie z koreańskiej telewizji. W Polsce jako pierwszy napisał o tym magazyn militarny MILMAG.
Poinformował o tym Eom Dong-hwan, minister południowokoreańskiego urzędu zamówień obronnych DAPA, podczas ostatniego posiedzenia parlamentu, gdzie składał sprawozdanie m.in. z pierwszego dnia wizyty Błaszczaka. W sumie Polska - jak informują Koreańczycy - zaciągnęła kredyt w wysokości 72 mld zł (ma wesprzeć Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych).
To z niego - wedle Ustawy o Obronie Ojczyzny - ma być źródłem finansowania modernizacji armii.
"Kupujemy naprawdę drogą broń"
Samo wzięcie kredytu nie jest niczym dziwnym. Taki sposób finansowania zakupów jest częstą praktyką. Zaskoczeniem jest to, że ministerstwo nie poinformowało o takim kroku - wszak to kredyt w imieniu podatników, którzy w przyszłości będą musieli go spłacić.
- Planując zakupy w skali niespotykanej od trzech dekad, należało się liczyć z tym, że wydatki będą rosły w sposób skokowy - mówi Jakub Link-Lenczowski, ekspert ds. wojskowości z magazynu MILMAG.
Patrząc na ambitne plany MON, można przypuszczać, że podobnych kredytów w przyszłości będzie znacznie więcej. Analitycy banku Credit Agricole wyliczyli, że koszt planowanych programów modernizacyjnych wyniesie do 2035 r. ponad 539 mld zł. Czy MON nie przeszacował możliwości finansowych?
- O to należało by zapytać MON - mówi Link-Lenczowski. - Zwłaszcza, że jesteśmy dopiero w połowie drogi, jeśli chodzi o planowane zakupy. Same przyszłe wydatki w ramach programu Miecznik i Kruk mogą stanowić naprawdę znaczącą pozycję w budżecie ministra Błaszczaka.
- Jest możliwe, że niezbędne będzie obniżenie ambicji MON, a więc i liczby kupowanego sprzętu – zauważa dr Piekarski. - W szczególności rozwój piątej dywizji może stać pod znakiem zapytania właśnie z powodu braku pieniędzy na sprzęt i infrastrukturę.
Koreańscy komentatorzy widzą jeszcze jeden problem – trudności z wypłacalnością polskich władz. W telewizji SBS jeden z komentujących zauważył, że w "przypadku ponownego odcięcia dotacji unijnej lub zmiany obecnego antyunijnego rządu istnieje możliwość zmniejszenia kontraktu lub opóźnienia płatności". O takich problemach zapewne dowiemy się z koreańskiej telewizji.